Pod choinkę

Szkoda, że ten świąteczny weekend nie trwał dłużej...

Prezenty udało mi się wykończyć i rozdać, a nawet kilka zdjęć porobić. Mam nadzieję, że przyjdzie jeszcze taka bardziej prawdziwa zima, żeby się trochę przysłużyły obdarowanym.
W tym roku zrobiłam dwa szaliki oraz czapkę i rękawiczki. Szaliki powędrowały do dziadka i do wujka. Zawsze był kłopot z prezentami dla nich, bo rzadko kiedy wyrażali jakieś pragnienia posiadania czegoś, ale takie ręcznie wykonane, praktyczne podarki chyba nawet przypadły im do gustu :D



Szalik dla dziadka, niebieski (kolor 4305), bo ładnie wygląda z siwymi włosami i pasuje do dziadkowych szarych kurtek. Wykonany z Limy Dropsa, na podstawie zdjęć wzoru Dunaway, którego jednak nie kupowałam, a jedynie częściowo odtworzyłam. Wzór niezwykle elegancki, również, a może nawet bardziej, z cieńszej włóczki, tak jak początkowo wypatrzyłam i mnie zachwycił na blogu Wełniane myśli.





Natomiast szalik dla wujka jest w kolorze brązowym (5610, również Lima), tak jak większość ubrań wujka. Nie odważyłam się wybrać bardziej kontrastującego koloru, bo mógłby zostać niedoceniony... Wzór według mojego pomysłu, bardzo prosty, same prawe i lewe oczka.


 


Na niebieski szalik poszło około 3,5 motka, natomiast na brązowy około 3,2 motka. Niestety zapomniałam je zmierzyć, ale mają pewnie trochę mniej niż 150 cm długości i nieco ponad 20 cm szerokości.

Moja siostra w tym roku zażyczyła sobie dostać czapkę, wybrała sobie włóczkę i jej kolory, jedynie wzór pozostawiła mi do wybrania. Od siebie dorzuciłam jeszcze niespodziankę - rękawiczki kociej wielbicielki (jej szczurkowi chyba się mniej podobały, bo pozować nie chciał...)


Czapka inspirowana wzorem, którego również nie kupowałam - The Manning Park Hat. Dla odmiany nieco inna włóczka, Karisma (kolory 01 i 39). Zużyłam na całą z pomponem około 40 g ciemnoróżowej i 65 g ecru. Podoba mi się w niej podwójny dół, lepiej osłania uszy, a jednocześnie nie jest to klasyczne wywinięcie na wierzch brzegu.


Od kiedy zobaczyłam rękawiczki Cat on a Wall, wiedziałam, że podobne muszę zrobić siostrze, koniecznie z tymi łapkami od spodu! Za to z wierzchu zrezygnowałam z pojedynczego kota na rzecz brykających kociąt. Zużyłam na nie 56 g ciemnoróżowej Karismy i 17 g w kolorze ecru.




Jeszcze dwa dziergane prezenty czekają na wręczenie, ale to dopiero jak pojedziemy w odwiedziny do rodziny mego męża.

Komentarze

  1. Śliczności! Pomysł z kotami i koniecznie z tymi łapkami muszę powielić dla mojego wielbiącego koty siedmiolatka. Robiłam już sweterek z Filemonem, na plecach też były łapki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Takie łapki bardzo fajnie wyglądają na dzianinach, zwłaszcza dziecięcych :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Malachitowy Smok

Catkins

Prosze państwa oto miś...