Magnolie w lipcu


Tym razem, to ja chwyciłam za aparat, a ostatnio wydziergany sweterek prezentuje moja siostra. Dzięki temu, że obie mamy więcej cierpliwości do sesji fotograficznych niż mój ukochany mąż, a ja czuję się lepiej po tej stronie obiektywu, udało się zrobić całą masę zdjęć. Miałam z czego wybierać, więc umieszczę ich tutaj nieco więcej niż normalnie. 
W zeszłym roku, po raz pierwszy (na pewno nie ostatni :)) kupiłam ręcznie farbowaną włóczkę Mirellę, znanej wszystkim dziewiarkom, polskiej marki Włóczki Warmii. Pamiętam, że sporo czasu upłynęło zanim udało mi się "upolować" upragniony kolor - Magnolie. Bardzo mi się podobał na zdjęciach, a i po rozpakowaniu paczki nie zawiódł moich oczekiwań. Wygląda dokładnie tak jak się nazywa, patrząc na włóczkę widzi się kwiaty magnolii, białe płatki od nasady nabiegłe różem, z ciemnoróżowymi i fioletowymi żyłkami, z odrobiną beżowego pyłku.
Planowałam z mojej Mirelli zrobić inny sweterek niż ten, który dzisiaj pokazuję, ale nie do końca spodobało mi się jak układają się kolory w dzianinie robionej dżersejem. Wybrany przeze mnie kolor włóczki ma w sobie sporo kontrastów. Zmieniłam więc, plan i zaczęłam szukać lepszego wzoru. Idealny znalazłam dopiero w tym roku. Sparkle Cardigan autorstwa Joji Locatelli. Dzięki nieco ażurowej teksturze, kolory bardziej się rozmywają, jest mniej ostrych przejść kolorystycznych. Odcienie różu, przylegający do ciała krój i ażurowa tekstura, dają moim zdaniem mocno romantyczny i kobiecy efekt.
Gdy już miałam wybrany wzór, dziergało mi się szybko i przyjemnie. Nic nie trzeba było zszywać, wszystko jest ładnie i zrozumiale opisane, sama przyjemność! Oczywiście, największym problemem były guziki, ale tym razem lokalna pasmanteria wystarczyła. Na rozmiar S zużyłam 220 g włóczki, co oznacza, że mam jeszcze ponad 1,5 motka Magnolii do wykorzystania! Na razie nie mam jeszcze pomysłu co z niej powstanie, więc poleży sobie w towarzystwie Mirelli w innym kolorze, która też czeka na swoją kolej i natchnienie. (Więcej szczegółów technicznych na moim ravelry.)
Początkowo robiłam ten kardigan z myślą o mojej siostrze, ale już w trakcie dziergania zdałam sobie sprawę, że fason nie do końca jest w jej stylu i kolor też nie całkiem w odcieniu, który lubi... Postanowiłam się nie zrażać, nie spodoba się jej, to komuś innemu, a może ja będę go nosić. A siostrę i tak namówiłam do pozowania ;)



 









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Catkins

Malachitowy Smok

Skarpetki na święta