Trochę o szydełkach
Nie pamiętam już ile miałam lat, ale chyba byłam w podstawówce, kiedy mama pierwszy raz uczyła mnie szydełkować. Wtedy jednak, szybko mnie to znudziło, zwłaszcza, że nikt w moim otoczeniu nie zajmował się robótkami ręcznymi i nie miałam inspirującego przykładu. Ponownie wzięłam do ręki szydełko jakieś 2 lata temu (może to już 3 nawet?). Z pomocą internetu, popełniłam kilka różnych, mniej lub bardziej udanych robótek. Stwierdziłam jednak, że to nie to i zamiast szydełkować, nauczyłam się robić na drutach i... przepadłam. Uwielbiam "drutować", szydełkuję rzadko, chociaż ostatnio znowu trochę częściej. Pierwszym szydełkiem, które miałam w dłoni, było szydełko czeskie (drugie szydełko na zdjęciu powyżej). Gdy ponownie zainteresowałam się szydełkowaniem, nabyłam jeszcze jedno czeskie i dwa metalowe, czyli takie, jakie były dostępne w lokalnej pasmanterii. Obecnie służą mi one głównie do chowania nitek, nabierania prowizorycznego łańcuszka i innych drobiazgów przy rob...