Kolorowa zabawa i czekoladowa przyjemność

Nareszcie udało mi się dogonić cotygodniowe wskazówki i mój projekt Hygge osiągnie właściwy stan zaawansowania przed ukazaniem się piątej części wzoru. Brakuje mu już tylko kilka szydełkowych rządków. 

Co do wzoru, nie starałam się jakoś bardzo uwypuklać bąbelków w pierwszej części, mniej wyeksponowane podobają mi się bardziej. Druga sprawa to, że nie połączyłam serduszek w trzeciej części i nie jest to zapominalstwo czy nieuwaga, tylko tak też podoba mi się bardziej.

Przyznaję, że lekko się obawiałam, czy kolory będą mi się podobać, bo niektóre motki na żywo wyglądają troszkę inaczej niż na zdjęciach. Nie wspominając o pomyłce sklepu, w wyniku której zamiast koloru snow white dostałam bridal white... Na szczęście moje obawy się nie sprawdziły i jestem bardzo zadowolona z tego co wychodzi z pod moich rąk.

Ostatnio przypomniało mi się, że już chyba ponad rok temu kupiłam sobie śliczne motki Gazzal Baby Wool. Miałam sobie z nich zrobić sweterek z żakardowymi elementami ale żaden wzór nie przypadł mi do gustu tak, że aż chciałabym nabrać oczka. Do tego nie byłam przekonana, czy sweter na drutach to już mój poziom zaawansowania ;). Teraz jednak, gdy wyciągnęłam z pudełka włóczkę i ona mnie na nowo zachwyciła, rzuciłam się do przekopywania ravelry. I znalazłam.

Na moich drutach rośnie, w całkiem na razie niezłym tempie, sweter ze wzoru autorstwa Olaug Kleppe. Tym samym spełnia się moje marzenie o swetrze z okrągłym karczkiem :). A słodki, czekoladowy kolor włóczki, przyciąga mnie do robótki niczym magnes...