W Nowym Roku

Nie jestem zwolenniczką postanowień noworocznych, zwłaszcza takich typu od tego dnia zmienię siebie, będę chudsza, odważniejsza, milsza, aktywniejsza itd.. Pracować nad sobą należy zawsze i lepiej małymi kroczkami niż wielkimi zmianami. Ale... Inaczej wygląda sprawa z planowaniem konkretnych rzeczy np. podróży lub projektów do wykonania ;) Ja tym razem troszkę sobie zaplanowałam, a konkretnie, zaplanowałam sobie co chciałabym mieć na drutach w 2017 roku. Właściwie to już jakiś czas temu powstała krótka lista rzeczy, które koniecznie chcę zrobić i nawet już powoli jest realizowana. Ma ona głównie za zadanie uporządkowanie tego, co koniecznie chciałabym zrobić, projektów, które dość chaotycznie krążą mi po głowie i zbierają się od dawna. Owszem, może być później trochę zmieniana, ale jest moją "bazą".
Na szczycie tej listy są projekty, które już zaczęłam: dwie chusty według wzoru Haruni, oraz rozpinany sweterek Bohus Cardigan. Pierwszą Haruni zaczęłam już dawno temu, ale niestety przerosła wtedy moje dziewiarskie umiejętności i została odłożona. Teraz na szczęście nie sprawia mi już żadnego problemu i jej robienie jest czystą przyjemnością. Nawet zaczęłam już drugą Haruni, którą planuję komuś sprezentować :)







Na drutach mam już również kawałek sweterka, będzie to mój pierwszy, własnoręcznie wykonany, zapinany na guziki sweterek. Wzór znalazłam w magazynie Vogue Knitting, jak dotąd, jest to moje ulubione dziewiarskie czasopismo, pełne przepięknych projektów i ciekawych artykułów. Żałuję tylko, że nie znalazłam go nigdzie dostępnego w Polsce w formie papierowej.


Kolejne na mojej liście są projekty, na które dostałam w prezencie świątecznym włóczki. Takie, piękne cieplutkie i mięciutkie, że nie mogę się nimi nacieszyć, zwłaszcza cudownym Malabrigo Arroyo w przepięknym kolorze Chircas. Naprawdę, nie widziałam jeszcze takiej pięknej mieszanki kolorów odzwierciedlającej kolor leśnego mchu, w rzeczywistości jeszcze piękniejszej niż na zdjęciach. Wiedziałam, że muszę mieć z tej włóczki chustę taką, jak zrobiła Amanita. Miałam trochę dylemat, że tak całkiem chcę coś od kogoś ściągnąć, ale jak leśniczka mogłaby się oprzeć zdjęciom Amanity? Nie mogłaby. Mąż mój też odrzucił inne rozważane przeze mnie kolory i już nie mogłam zdecydować inaczej. Tak więc,już mam na drutach Celtic Myths w kolorze leśnego mchu i nie żałuję.


Z ciepłego Andesa powstanie sweter/żakiet na jesienno-wiosenne dni, najprawdopodobniej skorzystam ze wzoru Dropsa: Mist.
Dalej moje plany są mniej sprecyzowane, tak bardziej zarysowane tylko. Chcę jeszcze zrobić: sweter dla męża i na razie wiem tyle, że ma być ciepły, z golfem i bez żakardów; dwa sweterki typu oversize dla mnie i dla siostry - tutaj chciałbym wypróbować bajkowe kolory Włóczek Warmii i przynajmniej zacząć robić narzutę na łóżko (zadanie tym trudniejsze, że nie mogę się zdecydować na kolory panujące w mojej wymarzonej sypialni...).

Tyle planuję, wydaje mi się, że między planowanymi projektami znajdzie się jeszcze sporo miejsca na takie bardziej spontaniczne :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Malachitowy Smok

Catkins

Skarpetki na święta