Leśny Sweter


Po najdłuższej jak do tej pory przerwie między publikowaniem kolejnych postów na blogu, wreszcie mam materiał na nowy wpis. Nie żeby sweter, który dzisiaj chcę zaprezentować świeżo zszedł z moich drutów... Ale dopiero teraz doczekał się zdjęć. Zrobiłam go pod koniec ostatniej zimy i bardzo lubię nosić, chociaż starałam się go w miarę oszczędzać, żeby jednak dotrwał do jakiejś sesji.
Mój leśny sweterek zrobiłam według wzoru Julie Hoover, Birch Bay, opublikowanego w jesiennej kolekcji Brooklyn Tweed z 2015 roku. Od pierwszego spojrzenia przykuły moją uwagę plecionki przypominające liście dębu i mój ulubiony, lekko luźny krój. Poza tym bardzo lubię przeglądać lookbooki tej firmy, zawsze znajdę w nich coś co mnie zainspiruje lub co chętnie znalazłabym w swojej szafie. Tylko moje ograniczone możliwości czasowe i pieniężne powodują, że to dopiero pierwszy wzór BT, z którego skorzystałam. Zwykle staram się też wybierać wzory, w których jest mało zszywania, tutaj musiałam zszywać przód z tyłem. Nawet nie wyszło tak źle jak się obawiałam! Nauczyłam się też nowej techniki nabierania oczek - tubular cast on. Od tamtej pory często ją stosuję, bo daje najbardziej mnie satysfakcjonujący brzeg ściągacza. Wystarczająco elastyczny i ładnie się układający.
Użyłam włóczki Drops Karisma, w pięknym oliwkowo-leśnym odcieniu zieleni. Niestety nie zauważyłam na początku, że dwa motki mają nieco inny odcień. Dopiero po blokowaniu, w dziennym świetle, różnica wyszła na jaw. Trochę się tym w pierwszej chwili zdenerwowałam, ale w końcu zostało tak jak było, ja się przyzwyczaiłam i już zupełnie mi to nie przeszkadza. Jestem  też zadowolona z zachowywania się samej włóczki. Nie traci kształtu, ani koloru, mechaci się w niewielkim stopniu. Jest też miękka i tylko trochę mnie podgryza, ale właściwie nie noszę swetrów na gołe ciało, więc to podgryzanie nie ma dla mnie znaczenia. Jej lekko rustykalny wygląd, bardzo mi też pasuje do tego wzoru.
A zdjęcia zrobiliśmy blisko naszego nowego domu. Nie mieliśmy do tej pory zbyt wiele czasu na piesze poznawanie najbliższej okolicy, ale teraz będziemy to nadrabiać. Las tutaj jest naprawdę piękny, bardzo charakterystyczny dla Puszczy Piskiej. Wysokie, proste sosny, poprzeplatane ciemnozielonymi świerkami, dużo mchów i miejscami bukowe podszyty. Można się też natknąć na śliczne, niewielkie, leśne jeziorka, trudno dostępne, bo otoczone torfowiskami. Nad jednym z nich, udało nam się dzisiaj zrobić kilka zdjęć, mimo, że światło nie było tym razem naszym sprzymierzeńcem. Myślę, że jeszcze niejedna moja dzianina będzie obfotografowywana nad jego brzegiem, może uda nam się złapać lepsze światło, o innej porze dnia lub w innej porze roku.






Komentarze

  1. Piękny sweter:) Lubię takie plecionki:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny ale się na przekładałaś oczek.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Tutaj jeszcze nie było tak źle ;) marzy mi się taki całkiem warkoczowy sweter, tam to będzie zabawy. Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Jest naprawdę piękny. Wzór idealnie współgra z kolorem i bardzo Ci w tym do twarzy:-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Catkins

Malachitowy Smok

Cloche - niebanalna elegancja