Nareszcie


Są dwa powody dla takiego właśnie tytułu tego wpisu. Po pierwsze, data publikacji poprzedniego... Ponad miesiąc temu. A po drugie...


Skończyłam szal Hygge! Prawie miesiąc temu, ale dopiero teraz porobiłam zdjęcia. Długo go robiłam. Prawdę mówiąc, miałam dość potężną chwilę zwątpienia, przez dłuższy czas nie miałam ochoty nawet na niego spojrzeć, ale przemogłam się i oto jest.
Jak widać, nie jest wykonany ze specjalnych zestawów firmy Scheepjes, ale za to ma niepowtarzalne, wybrane przeze mnie kolory. Na bazę szala zużyłam prawie 7 motków włóczki Jeans Yarn Art'u, kolorowe wypełnienie wykonane jest z Catony firmy Scheepjes, zużyłam od 6 do 13 g każdego koloru. Używałam szydełka 3,5 mm, oraz 3 mm a brzegi. Wymiary mojego Hygge to 30 cm szerokości i 150 cm długości. Wzór i wszystkie informacje jak zrobić takie "coś" można znaleść tutaj. Tyle informacji technicznych.
Generalnie, mimo kryzysu twórczego, jestem bardzo zadowolona z tego projektu. Mam zamiar wykorzystać tą technikę łączącą szydełkowanie i haftowanie w innych pracach. Na pewno nie będę tego szala używać jako rzeczywiście element garderoby (jest za sztywny, chociaż mniej niż się obawiałam). Raczej jako bieżnika na jakiś blat, póki co będzie grzecznie czekać na stosowne mieszkanie i wnętrze. Prawdopodobnie doczeka się też podszewki, ponieważ tylna strona nie jest szczególnie atrakcyjna - za bardzo irytowało mnie chowanie nitek przy każdym drobnym elemencie.




Najbardziej podoba mi się wykończenie krótszych brzegów (może by tak zrobić dziecięcy kocyk  z takimi wykończeniami?) i plecionki odcinające kolejne części haftu.


A przy fotografowaniu towarzyszył mi Tytus, nieco już wiekowy kot moich rodziców :).




Komentarze

  1. Pięknie wyszło! Moje Hygge lezy w koszu i chyba się poddałam. Sztywne to to, a lewa strona wygląda dramatycznie. Zastanawiałam się, czy nie zrobić z tego poduszki, ale jestem mniej więcej w połowie i na poduszkę to już za wiele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Niewiele brakowało, a i moje Hygge nadal by leżało lub nawet byłoby już sprute, ale cieszę się, że jednak się zmusiłam do jego skończenia. Efekt końcowy i poczucie zadowolenia z samej siebie ;) wynagradzają trudy. Zatem trzymam ciągle kciuki i za Twoje Hygge :)

      Usuń
  2. Szal jest śliczny:) Ja nie robiłam bo nie mam cierpliwości do chowania nitek:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Och, to chowanie nitek potrafi być strasznie frustrujące, ale czasami warto :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Malachitowy Smok

Catkins

Cloche - niebanalna elegancja